Kim jesteśmy?

Filozofia i historia NeraNature

Początki projektu

NeraNature zaczęła się od jednego pomysłu zapisanym na marginesie zeszytu podczas trasy koncertowej macierzystego zespołu wokalistki. Artystka, po wielu latach krzyku na metalowych scenach, zapragnęła odkryć subtelniejsze odcienie swojej ekspresji. Nazwała projekt tak, aby od razu było widać napięcie między łagodnością natury a twardą strukturą stali (łac. „Nera” – czerń, „Nature” – natura). Już pierwsze demo udowodniło, że ciche piosenki mogą krzyczeć najgłośniej, jeśli opowiadają o prawdziwych uczuciach. Skromne wydanie EP‑ki przekroczyło wszystkie oczekiwania – winyl rozszedł się w przedsprzedaży, a niszowe rozgłośnie radiowe wplatały singiel w nocne sety obok Cocteau Twins i Chelsea Wolfe.

Ewolucja brzmienia

Z czasem do liderki dołączyli muzycy wywodzący się z różnych gatunków: basista wychowany na jazzie skandynawskim, perkusista z doświadczeniem w progresywnym metalu i klawiszowiec, który całe studia spędził na eksperymentach z syntezatorami modularnymi. Mieszanka okazała się wybuchowa. Nowy materiał charakteryzuje się pulsującymi arpeggiami, motoryczną perkusją w zwrotkach i szerokimi, niemal filmowymi pasażami w refrenach. Choć płyta „Glass Gardens” zdobyła uznanie krytyków, to dopiero singiel „Precious Now” przekonał mainstream, że warto otworzyć się na tak nietypowy kolaż gatunkowy.

Motto zespołu

W każdym wywiadzie powtarzamy: „Nie uciekamy od światła, bo w ciemności jeszcze trudniej znaleźć drogę”. Ta sentencja oddaje nasze podejście do sztuki. Zamiast gloryfikować ból, wolimy wskazać ścieżkę prowadzącą poza niego. Jesteśmy przekonani, że muzyka leczy, ale tylko wtedy, gdy pozostaje szczera i nie boi się trudnych pytań. Dlatego w tekstach pojawiają się zarówno obrazy przemijania, jak i drobne codzienne cuda – zapach deszczu na rozgrzanym betonie, promień słońca wpadający przez niedomknięte okno czy dotyk dłoni, która przez chwilę mówi więcej niż tysiąc słów.